Kliknij tutaj --> 🦞 co lepsze world of warplanes czy war thunder
I'm currently a World of Warplanes player and would like to know if there is any reason I should start playing this or if it isn't worth my time. เข้าสู่ระบบ ร้านค้า
How is this different from World of Tanks/Warplanes?? Войти Магазин Главная Рекомендации Список желаемого Предметы за очки Новости Статистика
Are you ready for a "World" first? We have our first multi-game event happening now -- teams playing in both World of Tanks and World of Warplanes can show their skills in the skies and on the ground, and win big in Gold. Registration Begins: Now! Registration Ends: November 4, 2013. Event Begins: 18:30 PDT (21:30 EDT) on November 6, 2013
The laptop can run ships with a little stuttering. The gaming PC will lag with world of warplane despite running gta5 near max with 60+fps. So as much as I enjoy this game, a lower end of will struggle. War Thunder could run on laptop, but considering how much more stable and slow ships are, world of warships if your best bet!
War Thunder is truly a terrible game that I need to play sometimes because of the physics. But WoWP, WoT, WoWS are better "video games". They stay much more true to actual game design whereas war thunder is truly just built as a sandbox of irritation to cause you to spend to progress.
Site De Rencontre Extra Conjugales Pour Femmes.
@ramzes8811: Więc tak: Uważam, że dobrze jest, że są dwie różne gry z dwoma różnymi podejściami. Nie mam nic przeciwko, że w WoT są nie tylko papierowe czołgi, ale także w pełni fikcyjne (Tak, wargaming stworzył fikcyjne czołgi jak np E50M, Waffenträger auf E 100, czy FV215b. Niektóre też pojazdy bazują na artystycznych wizualizacjach). Niedopuszczalne jednak byłoby to w WT. Właściwie to w WT dopuściłbym nigdy niezbudowane czołgi wyłącznie w przypadku, gdy dany projekt był gotowy, lub niemal gotowy do produkcji, ale los sprawił, że nie doszło o budowy pojazdu. W dodatku taki pojazd powinien łatać dziurę w drzewku rozwoju. Tak więc dopuściłbym kilka pojazdów niemieckich z końca wojny i po niej, podobnie u Japończyków z tego samego okresu. Również u włochów i Francuzów byłoby porządne włączyć do rozgrywki czołgi których z jakiś powodów nie zbudowano, pomimo, ze zakończono proces projektowania. Jednocześnie życzyłbym sobie eventy gdzie dostępne byłby wyłącznie pojazdy, które użyto bojowo. pokaż całość
War Thunder? World of Warplanes? Z daleka nie widać jakichkolwiek różnic między zaciekłymi rywalami Na pierwszy rzut oka obie produkcje są do siebie bliźniaczo podobne. Gaijin bez większych skrupułów kopiuje sprawdzone rozwiązania od Wargamingu. Interfejs jest więc bardzo podobny do tego z World of Tanks. Wracają badania nad technologiami oraz drzewka maszyn do kupienia i opracowania. Załoga zyskuje doświadczenie, nawet surowce w grze budzą oczywiste of Tanks, War Thunder, World of Warplanes – to wszystko ten sam miot, te same rozwiązania, z charakterystycznym podziałem na „tiery” i silnym akcentem położonym na drużynowe zgranie. Różnice zaczynają być widoczne dopiero po poderwaniu maszyny, kiedy dochodzi już do samych starć w powietrzu. To właśnie dzięki nim nie mam większego problemu, aby odpowiedzieć, która produkcja zyskała dominację w przestworzach. Co właściwie odróżnia War Thunder od World of Warplanes? Przede wszystkim – frajda z rozgrywki Podobnie jak w przypadku wcześniej recenzowanej produkcji, War Thunder to domyślnie sterowanie za pomocą myszki, przy drobnej pomocy klawiatury. Rozwiązanie Wargamingu w ogóle nie przypadło mi do gustu. Model zaprezentowany przez Gaijin to już znacznie lepsze wrażenia płynące z łatwiej wykręcać beczki. Są bardziej sterowne. Pikowanie czy nagłe zrywy w górę – wszystkie manewry sprawiają po prostu znacznie więcej frajdy. Czy to zrywny myśliwiec, czy też toporny, walczący z pilotem bombowiec – pilotaż jest w War Thunder przemyślany, daje dużo satysfakcji oraz, co najważniejsze, budzi emocje i stwarza okazje do naprawdę efektownych starć w powietrzu. Trzeba również korzystać z klawiatury, ponieważ poza samą myszką, to za jej pomocą możemy zwiększać kąt nachylenia czy korygować podejście. W World of Warplanes przeraziły mnie puste mapy, które nie zapraszają do lawirowania między górami czy pikowania w kanionie. W War Thunder jest inaczej Tutaj topografia to bardzo ważna składowa podczas rozgrywki. Wielu graczy pikuje niebezpiecznie nisko ziemi, starając się zgubić ogon między koronami drzew oraz pagórkami. Lot za takim uciekającym delikwentem, któremu kopci się z ogona, to niesamowita dawka adrenaliny. Atakowanie celów naziemnych czy zdobywanie i kontrolowanie terenów – większość z tych aspektów jest obecna w obu produkcjach, lecz to War Thunder wygrywa zarówno pomysłem, jak i Thunder jest po prostu bardziej soczyste. Już samo prucie ogniem z karabinu maszynowego wygląda lepiej i daje więcej frajdy. Co dopiero mówić o rakietach i bombach. War Thunder pozwala na kłopotliwy, ale efektowny widok z kabiny, a nawet takie perełki jak katapultowanie się pilota czy… wysunięcie podwozia i wylądowanie. Dodatkowo, pod względem samej walki, War Thunder znacznie bliżej do Battlefield 4, niżeli konkurencji Podczas rozgrywki w World of Warplanes dominował chaos. Starcia były krótkie i przypominały szarże powietrznej konnicy. War Thunder wspiera drużynowe zgranie wszystkimi możliwymi sposobami. Najbardziej udanym jest na pewno system oto gracze dostają punkty nie tylko za zestrzelonych rywali, zniszczone cele naziemne czy przejęte obszary. Wzorem hitu od DICE, w War Thunder premiowane są również asysty, ponadto nie trzeba strącić wrogiego samolotu, aby zyskać punkty. To ogromna zaleta, która pozwala na szybkie wyuczenie się fachu pilota, z odczuwalnymi osiągami już przy pierwszych rozpoczęcie zabawy w tym momencie wiąże się z pewnymi problemami. Przede wszystkim, jest nim społeczność graczy skupiona wokół gry. World of Warplanes dopiero ruszało, kiedy miałem okazję testować ten tytuł. Ilość żółtodziobów była przytłaczająca. War Thunder to już poletko prawdziwych asów lotnictwa, którzy bywają bardzo nietolerancyjni dla nowych kadetów. Wyzwiska na czacie, krzyki i wulgaryzmy w komunikatorze dźwiękowym – niestety, brudna rzeczywistość tytułów F2P nie ominęła również tej produkcji. Zastanawiając się nad stroną wizualną, bardzo ciężko jest mi znaleźć zdecydowanego zwycięzcę tego starcia Zarówno War Thunder, jak również jego rywal to ładne, miłe dla oka gry, ale nic więcej. O ile World of Warplanes to piękne blaski słońca skąpanego w morskich wodach, tak War Thunder pokazuje znacznie bardziej różnicowane widoki na ziemi. Drzewa, domy, zabudowania – tego jest po prostu więcej i gęściej w tytule od Gaijin, co da się odczuć podczas tego, przewaga jednej ze stron pod względem aspektów wizualnych jest niemal niemożliwa do zdobycia. Obie gry wyglądają bardzo podobnie. Gdybym miał zajrzeć głębiej, World of Warplanes to lepsze modele samolotów oraz system zniszczeń, natomiast War Thunder to przede wszystkim znacznie bardziej różnicowane i gęste od detali lokacje. Pod względem mikro-transakcji, War Thunder to niemal te same rozwiązania, co Wargamingu. Ze względu na nieco odmienny model rozgrywki, zasobni gracze są jeszcze silniej premiowani To z kolei za sprawą powietrznych starć, które zjadają graczowi średnio 20 minut, natomiast podczas ich trwania możemy wystawić do boju wszystkie posiadane na pasku maszyny. Co więcej, za pomocą złota zniszczone wraki możemy wykorzystać ponownie, podczas tej samej sesji. Stajemy więc przed sytuacją, kiedy gracz płacący może walczyć 12 maszynami, kiedy niepłacący – cóż, to już zależy od jego umiejętności i czasu poświęconego na poza zakupami samych maszyn, możemy również je ulepszać. Nowy karabin, silnik, specjalny rodzaj uzbrojenia, bomby, torpedy, rakiety czy nawet kosmetyczne elementy, takie jak flaga Polski na skrzydle czy seksowna grafika pin-up na boku – to wszystko czeka na nas w garażu, o ile macie odpowiednią ilość środków i doświadczenia. Na całe szczęście War Thunder nie pozwala zdominować rozgrywki „bogatym” pilotom, ponieważ nawet oni potrzebują pewnej ilości stażu w powietrzu, aby zakupywać nowe technologie i rozwiązania. W takim razie kto wygrał w tym starciu? W moim odczuciu – zdecydowanie War Thunder. Nie grafiką czy muzyką, ale po prostu lepszym patentem na rozgrywkę Ten tytuł jest znacznie bardziej efektowny, emocjonujący oraz miły w obsłudze. Dzieło Gaijin to bogactwo trybów, mniejszy chaos w przestworzach oraz większe zgranie drużyny, wspierane przez system. Dodajcie do tego bardziej dynamiczne i pozwalające na więcej sterowanie, ładniejsze areny jak i większą frajdę z prucia ogniem w stronę przeciwnika. O ile World of Warplanes wydało mi się puste i jałowe, tak War Thunder to wybuchy, smugi dymu oraz linie ognia w przestworzach. Serie pocisków, loty w ciasnych przesmykach oraz ciekawe podejście do celów naziemnych. Jeżeli nie boicie się gier typu F2P i chcecie spróbować swoich sił jako pilot – polecam właśnie War Thunder. O ile na ziemi niepodzielnie rządzi Wargaming, tak w powietrzu zdecydowanie przegrał pierwszą batalię.
Tak naprawdę w "War Thunder" chodzi tylko o jedno - czy gra będzie lepsza od "World of Warplanes", bardzo podobnej produkcji, też zajmującej się tematyką walk lotniczych z okresu II wojny światowej. Też ma być darmowa, wieloosobowa i tworzą ją producenci bardzo popularnego "World of Tanks" - to bardzo poważny konkurent. Ale czy lepszy? Raczej nie, bo "War Thunder" ma przewagę w kilku bardzo ważnych aspektach. Czy tę przewagę utrzyma? Okaże się za rok lub dwa. Na razie jest jednak do przodu. War Thunder Mają rozmach Pięć nacji, czyli Amerykanie, Anglicy, Rosjanie, Niemcy i Japończycy, wszyscy ze swoimi samolotami w różnych wersjach - to naprawdę sporo. Do tego dokładamy kilkanaście historycznych map, bazujących na konkretnych bitwach ze wszystkich zakątków globu, tych mniej znanych i słynniejszych też. Potem to wszystko rozdzielamy między cztery różne tryby rozgrywki, aby fani realistycznej symulacji mogli odtwarzać historyczne bitwy - zarówno ci, którzy chcą drobiazgowo zaplanować swoje misje, jak i ci, którzy po prostu chcą polatać i postrzelać. I całość wtłaczamy w zaawansowany silnik graficzny, który potrafi generować nie tylko przepiękne samoloty i wiarygodne tereny, ale też radzi sobie doskonale ze zmiennymi warunkami pogodowymi. Co nam wychodzi? Właśnie "War Thunder", gra większa niż się można spodziewać. War Thunder Więcej i więcej Serce rozgrywki to oczywiście bitwy losowe, czyli starcia, w których mierzą się ze sobą samoloty wszystkich nacji, po 16 na stronę. To tutaj gracze mogą zdobywać doświadczenie i pieniądze, za które kupią następne, lepsze, bardziej zaawansowane maszyny. Czyli jest podobnie, jak w "World of Warplanes", tak? No tak... I nie zarazem, bo "War Thunder" jest bardziej rozbudowany: ma zaawansowany model uszkodzeń samolotów, które nie posiadają jakiegoś ogólnego "paska życia", tylko poszczególne części, które mogą zostać uszkodzone lub nie; ma lotniska, na których da się lądować, by naprawiać i przezbrajać maszyny; ma też różne ustawienia modelu lotu od najprostszego do takiego ocierającego się o realistyczną symulację... Ale przede wszystkim "War Thunder" ma prawdziwe bitwy! Gracze latają, owszem, jednak na dole przewalają się czołgi i piechota, a może nawet jakieś okręty, jeśli scenariusz to zakłada. Zwalczanie celów naziemnych, tych ruchomych i tych stacjonarnych, to klucz do zwycięstwa na wielu mapach, bowiem różne bitwy mają różne założenia i inne cele. Różnorodność to podstawa. War Thunder Nie tylko awansowanie "War Thuner" to tak naprawdę rozwojowa, ukierunkowana na rozgrywki wieloosobowe wersja pełnoprawnej symulacji "Wings of Prey", wydanej kilka lat temu. I to widać. Silnik graficzny jest dopracowany, samolotów jest mnóstwo, a mapy są wielkie i bardzo ładne. Autorzy potrzebowali tylko mechaniki rozwijania umiejętności załogi, awansowania na poziomy, odblokowywania nowych maszyn i wyposażenia do nich - i to wszystko dodali. Ale pozostawili też całą resztę, czyli misje historyczne, realistyczne bitwy lotnicze z II wojny światowej, w których kieruje się nie jakąś swoją wypieszczoną maszyną, a faktycznym samolotem jednej ze stron biorących wtedy udział w starciu. "War Thunder" ma też specjalny tryb kooperacji, w którym można z kolegami postrzelać - w ramach treningu lub po prostu dla zabawy - do przeciwników kierowanych przez Sztuczną Inteligencję. I jest też piaskownica, w której można sobie przygotować własną, ręcznie skonfigurowaną bitwę, jeśli ktoś ma na coś takiego ochotę. War Thunder Naprawdę do przodu Możliwe, że konkurencja w postaci "World of Warplanes" też będzie to wszystko miała. Lub lepiej poradzi sobie z podstawowym trybem zabawy, tym najbardziej wciągającym. Ale na razie zostaje z tyłu, choćby dlatego, że twórcy "War Thunder" są w bardziej zaawansowanym stadium produkcji - wcześniej zaczęli i doszli o wiele dalej. Prawdopodobnie wkrótce otworzą wersję testową dla wszystkich chętnych i... zacznie się ostre latanie. Żaden domorosły pilot nie może takiej okazji zignorować, bo nawet jeśli się nie spodoba, to przecież nic nie kosztuje, prawda?
Rosyjskie studio rusza z ofensywą. Konkurencja może mieć problem, aby utrzymać stołek dzięki świetnej kampanii promocyjnej oraz dobrze zrealizowanym produkcjom, wyrosło na potentata współczesnych gier MMO osadzonych w okresie II Wojny Światowej. Gaijin Entertainment od kilku lat próbuje dorównać oponentowi i choć walka bywa wyjątkowo ciężka, to War Thunder pod wieloma względami przebija popularne World of Tanks/ wstępuProdukcja zadebiutowała w 2013 roku, jednak cały czas jest wspierana przez dewelopera. Przy pierwszym kontakcie, wygląda identycznie jak dzieła Wargaming. W taki sam sposób wybieramy pojazdy, podobnie modyfikujemy ich parametry oraz rozbudowujemy drzewka technologiczne. Możemy również wziąć udział w wyczerpującym samouczku, pokazującym podstawowe tajniki tytułu. Gdy jednak wgłębimy się w szczegóły, zaczniemy zauważyć coraz więcej atut War Thunder to połączenie świata czołgów z samolotami. W tym samym czasie, prowadzimy walkę zarówno w powietrzu, jak i na lądzie. Rozwiązanie działa fenomenalnie, dzięki niemu mecze są bardziej zawzięte. Nie wystarczy dobrze ukryć pojazdu naziemnego za przeszkodą. Wrogie myśliwce bez problemu wytropią tego typu camperów. Lepiej niż w WikipediiProdukcja Gaijin to prawdziwa kopalnia wiedzy. Informacje o każdej z maszyn są przedstawione wręcz z encyklopedyczną dokładnością. Po najechaniu kursorem na konkretny model, otrzymamy informację o mocy silnika, masie, prędkości obrotu wieży, czy w przypadku samolotów, przeczytamy o prędkości wniesienia. Wiedza tam zawarta jest prawdziwym rarytasem dla miłośników militariów, którzy w jednym miejscu mają zebrane dane dotyczące dziesiątek grze możemy brać udział w specjalnie przygotowanym kampaniach, w dużej mierze odzwierciedlających historyczne walki. Na własnej skórze przeżyjemy bitwę o Anglię, Iwo Jimę lub Guadalcanal. Podobnie jak w przypadku opisów czołgów oraz maszyn latających, tutaj również jesteśmy wręcz zalani masą informacji. Nie tylko dla laikówWorld of Tanks/Warplanes uwagę poświęca przede wszystkim zręcznościowej rozgrywce. U Gaijin sprawa wygląda bardziej skomplikowanie. Do dyspozycji zostały oddane trzy poziomy trudności: Arcade, Realistic, Simulator. W pierwszym z nich nie musimy martwić się o dane techniczne maszyn. Wystarczy, że siądziemy za sterami pojazdów i już możemy ruszać do zaciekłej walki. Sterowanie maszynami nie sprawia wielu problemów, podobnie jak próby ostrzelania wrogich zwiększa trudność operowania pojazdami. Warto także zajrzeć do klawiszologii, ponieważ zmuszeni jesteśmy do korzystania z wielu przycisków, które niejednokrotnie uratują nam "życie". W trybie tym, drużyny dobierane są według nacji (pięć dostępnych: Wielka Brytania, USA, Związek Radziecki, Niemcy, Japonia). W Arcade wygląda to zgoła inaczej. Jednostki zachodnich sąsiadów Polski mogą walczyć ramię w ramię z Krajem Kwitnącej Wiśni i nikt nie widzi w tym to oczywiście najbardziej wymagający z poziomów. Jak sama nazwa wskazuje, mamy do czynienia z prawdziwym odzwierciedleniem zachowań maszyn. Żeby uruchomić grę w tym trybie, potrzebujemy joystick, który jako jedyny poradzi sobie ze skomplikowanym sterowaniem. Widok z oknaOprawa wizualna War Thunder prezentuje bardzo nierówny poziom. Czołgi oraz samoloty wykonane są bardzo profesjonalnie, a efekt rentgenu po trafieniu wroga, naprawdę robi wrażenie. Niestety otoczenie pozostawia wiele do życzenia i choć Gaijin okazjonalnie polepsza grafikę, to nadal nie wygląda ona tak, jak powinna. Warstwa dźwiękowa również nie zachwyca jakością.. Muzyka występuje wyłącznie w menu głównym. Podczas starć słyszymy jedynie odgłosy walki, nic poza zaskoczenie wywołuje możliwość zmiany kamery, w której wydarzenia śledzimy z kokpitu. Rozgrywka jest wtedy o wiele trudniejsza, ale przynajmniej możemy poczuć się, jakbyśmy siedzieli w prawdziwym, historycznym pojeździe. Zwłaszcza, że wnętrza czołgów i samolotów wyglądają znakomicie. Żeby w pełni czerpać radość z meczów, warto zainwestować w konto Premium. W przeciwnym razie, ciągłe prowadzenie słabych maszyn może zniechęcić do dalszych działań. Dopiero potężne czołgi, czy wielkie bombowce pokazują prawdziwą siłę War warto zastanowić się nad zrezygnowaniem z trybu Arcade, chociażby na rzecz Realistic. W przypadku tego pierwszego, duża liczba użytkowników psuje rozgrywkę bezsensownymi najazdami na wrogie bazy, czy nierozważnym wlatywaniem samolotami w inne jednostki. Im wyższy poziom trudności, tym więcej osób prezentuje lepsze umiejętności, co skutkuje znacznie ciekawszymi do hangaruWar Thunder powinny dać szanse osoby, dla których produkcje Wargaming nie stanowiły żadnego wyzwania. W zamian otrzymają rozbudowaną encyklopedię, różnorodną rozgrywkę i jednoczesne prowadzenie wojen na lądzie oraz w powietrzu. Gdy dołożymy do tego historyczne kampanie, World of Tank/Warplanes może mieć kłopoty. Są to jednak na tyle różne dzieła, że najlepiej sprawdzić to osobiście. Szczególnie, że zarówno tytuł Gaijin, jak i dzieła konkurenta można pobrać całkowicie za darmo.
co lepsze world of warplanes czy war thunder