Kliknij tutaj --> 🎟️ facet mnie oszukał i zostawił
Inaczej niż ten który zostawił mnie samego. Other than that leave me alone. Zapłaciłem mu jego działkę i zostawił mnie samego z moim interesem. I pay that man his cut and he leave me to my business. Nigdy nie zostawił mnie samego choćby na minutę. You never let me alone for a minute.
Tłumaczenia w kontekście hasła "oszukał moją" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Uważacie, że go zabiłem dlatego, że oszukał moją mamę?
Czy jestem dupkiem, bo nie wybaczyłem ojcu zerwania naszej umowy? Kiedy ja (chłopak, siedemnaście lat) miałem osiem lat, rodzice kupili mi fortepian i zapisa
Chłopak mnie zostawił i się nie odzywa. Dlaczego facet nie odzywa się po rozstaniu? Twój były prawdopodobnie jakoś ci wytłumaczył, w mniej lub bardziej przekonujący sposób, powody, dla których podjął taką, a nie inną decyzję. Być może był z tobą szczery, ale jest tak samo prawdopodobne, że nie powiedział ci całej prawdy.
45K views, 185 likes, 32 loves, 8 comments, 16 shares, Facebook Watch Videos from Polki.pl: „Omal nie zemdlałam. To, że się zakochał i stracił głowę, od
Site De Rencontre Extra Conjugales Pour Femmes. .Amelka. 20 listopada 2012, 16:32 Dziewczyny, muszę się wygadać ;(Byłam z moim P. przez cztery lata, ja mam 21 lat, on ma 26. Wszystko było ok mieliśmy zamieszkać razem od nowego roku mieliśmy takie plany, marzenia a on zaczął nagle znikać na całe noce (mieszkam z rodzicami ale wiedziałam, że gdzieś wychodzi) nie wiedziałam co się dzieje starałam się być wyrozumiała no i mam za swoje ;((( Zostawił mnie! Okazało się że całą kasę która miała iść na meble do naszego nowego mieszkania przegrał w kasynie ;( To byly jego pieniadze i mogl zmienic zdanie, ale to tak bardzo boli, bo mnie oszukiwal od dluzszego czasu...A dopiero co mówił mi że chce mieć ze mną dzieci założyć rodzinę i tyle były warte jego słowa...Myślałam że jak facet ma tyle lat to chce się ustatkować a tu takie coś...;( Jestem załamana już przeglądałam suknie ślubne. Tyle właśnie są warte słowa mojego faceta !!! Przepraszam musiałam się wygadać ;((( Edytowany przez .Amelka. 20 listopada 2012, 16:42 Dołączył: 2010-01-19 Miasto: Jarosław Neapol Liczba postów: 1337 20 listopada 2012, 16:35 wiesz może i dobrze że wszystko przed ślubem sie wydarzyło nie martw sie szkoda lat spedzonych z nim ale uwierz ze nie był ciebie wart unodostress 20 listopada 2012, 16:36 Ty naszych facetów to lepiej do tego nie mieszaj.. przykra sprawa jak olewa Cię kochana osoba to wydaje się że świat się kończy, teraz ciężko w to uwierzyć ale odchorujesz to i będziesz jak nowa. zresztą młoda jesteś.. puckolinka 20 listopada 2012, 16:38 Widzę że ostatnio sporo wątków tego typu, nie wyobrażam sobie być z facetem który gra w kasynie czy na maszynach...z tego bagna się nie wychodzi więc może to lepiej że to wyszło teraz? Dołączył: 2007-08-27 Miasto: Hamak Liczba postów: 10059 20 listopada 2012, 16:43 oj, wspolczuje. ja bym sie dluuugo zbierala po takim zerwaniu... .Amelka. 20 listopada 2012, 16:44 Już kilka razy dałam mu szansę, bo to nie zdarzyło się pierwszy raz. Nie pierwszy raz mnie okłamał. Obiecywał, przychodził z podkulonym ogonem. Znajomi nie raz do mnie pisali, ale ja nie chciałam wierzyć Dołączył: 2012-08-26 Miasto: Liczba postów: 28755 20 listopada 2012, 16:45 takie zycie .Amelka. 20 listopada 2012, 16:47 Kiedy umówił się ze mną liczyłam na to że mi się oświadczy a on? Zostawił mnie jak tego psa w lesie KtoPytaNieBladzi 20 listopada 2012, 16:47 właśnie, takie życie. tak poza tym - facet 26 lat i ustatkowanie ? czy my żyjemy na tym samym świecie ? :D Dołączył: 2012-06-25 Miasto: Włocławek Liczba postów: 488 20 listopada 2012, 16:48 nic wart nie był, znajdziesz kiedyś takiego który do konca bd Ci dawał buziaka na dzień dobry :)) ;*
Kochanek niejednokrotnie obiecuje, że dla nowej kobiety porzuci swoją rodzinę. Często tak się dzieje, jednak nie zawsze traktuje swoje słowa poważnie. Mężczyzna czasami chce się tylko zabawić, nie rezygnując tym samym z rodzinnego życia u boku swojej żony. Ten facet również nie miał zamiaru porzucać bliskich, chciał jedynie dać swojej kochance nadzieję i utrzymać ją przy sobie. Ewelina wbrew sobie zakochała się w żonatym mężczyźnie. Nie odpowiadała jej rola kochanki, chciała ułożyć sobie z nim życie. Te plany wydawały się jak najbardziej realne, ponieważ kiedy go poznała, rzekomo papiery rozwodowe były już szykowane. Niestety, mężczyzna chciał tylko zabawić się z młodszą kobietą. Nasza bohaterka poczuła się oszukana, dlatego postanowiła się zemścić!Kochanek obiecywał jej gruszki na wierzbie— Nic nie poradzę na to, że jestem niepoprawną romantyczką! — zaczyna swoje wyznanie Ewelina — Kiedy go poznałam, to od razu między nami zaiskrzyło, poczułam niesamowite połączenie, jakiego nie miałam dotąd z innym mężczyzną. Dopiero po kilku randkach i wspólnej nocy dowiedziałam się, że ma żonę i dziecko. Jednak zapewniał, że papiery rozwodowe już się szykują, że to tylko kwestia czasu. Obiecywał, że zostawi dla mnie rodzinę, ponieważ od dawna nie układa mu się z żoną. A ja głupia mu uwierzyłam! — Ewelina nie wiedziała, że kochanek wcale nie mówi poważnie. Niestety nie była też pierwszą, którą tak oszukał. Spotykali się prawie półtora roku i przez cały ten czas była pewna, że już niedługo rozpoczną wspólnie nowe życie!W końcu dowiedziała się prawdy— Wcale nie tak łatwo było poznać prawdę. Stałe przesuwanie terminu sprawy rozwodowej, rzekoma choroba córki nie dały mi wcale do myślenia! Aż pewnego dnia, znajoma z pracy postanowiła pokazać mi zdjęcie z jej nowym facetem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że jej nowy chłopak to mój żonaty partner, który od półtora roku zostawia dla mnie rodzinę! Okazało się, że ten facet ma kilka kochanek! Myślałam, że umrę albo że zapadnę się pod ziemię ze wstydu! — wyznaje Ewelina. Kobieta postanowiła zemścić się na niewiernym mężczyźnie. Okazało się, że wcale nie miał problemów w domu: co weekend jeździł z rodziną za miasto i spędzał cudowne chwile. Ponoć starali się z żoną o synka! Okłamywał wszystkie swoje partnerki.— Kochanek miał zostawić dla mnie żonę i córkę. Okłamał mnie, teraz zniszczę mu życie. — pisze zdradzona Ewelina. — Zniszczę mu życie tak samo, jak on zniszczył je mnie, Dorocie, kilku innym laskom i swojej żonie, o córeczce nawet nie wspominając! Planujemy z Dorotą, moją koleżanką z pracy wysłać jego żonie wspólnie zdjęcia i poprosić ją, by się z nami spotkała. Chcemy zemścić się tak, jak zdradzone kobiety to robią na filmach. Trzymajcie za nas kciuki! — kończy swoje wyznanie czy kobietom uda się wspólnie zemścić na niewiernym mężczyźnie, tak jak planują? Obraz Free-Photos z PixabayPrzy niej kochanek mówił, że zostawi rodzinę. W domu spędzał czas z żoną i córką jak gdyby nigdy nic!Obraz Free-Photos z PixabayKobiety postanowiły wysłać zdjęcia jego żonie i wspólnie się zemścić! ZOBACZ TEŻ:Brytyjczycy aż zamarli, kolejna potworna zdrada w rodzinie królewskiej ujawniona. Tragiczne losy kochankiMama powiedziała, że jej synek spadł w przepaść. Prawda okazała się niewyobrażalnie gorszaEdyta Herbuś podzieliła się radosną nowiną. Jej rodzina się powiększyłaTest ciążowy powtarzała 7 razy. Dopiero potem lekarze odkryli prawdę, która okazała się strasznaBrytyjczycy aż zamarli, kolejna potworna zdrada w rodzinie królewskiej ujawniona. Tragiczne losy kochankiNiestety, nie istnieje żaden skuteczny lek. O swojej nieuleczalnej chorobie Karolina Szostak dowiedziała się za późno
Ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie zostawi żony aż do śmierci. Tymczasem zostawił ją dla młodszej o 30 lat kochanki, ponieważ – jak stwierdził – żona przestała go podniecać. Porzucona 50-latka obiecała sobie, że mąż jeszcze pożałuje tej decyzji. I że cię nie opuszczę…? Miłość aż po grób? W czasach, gdy rozwodów przybywa lawinowo, coraz mniej osób wierzy w istnienie uczucia, które wszystko przetrwa. Monika sądziła, że poznała mężczyznę swojego życia. Poznali się na studiach, a kiełkujące między nimi uczucie szybko przerodziło się w coś wyjątkowego. Po dwóch latach znajomości wzięli ślub. Od tej pory dzielili radości i smutki, było tak, jak miało być – w zdrowiu i chorobie, przez ponad 20 lat. Gdy na świecie pojawiły się córki pary, oboje byli bardzo szczęśliwi. Monice wydawało się, że nic nie jest w stanie popsuć więzi, która ich łączyła. Tak było aż do tego dnia, gdy przeszukiwała kieszenie spodni męża, ponieważ chciała wrzucić je do pralki. W jednej z kieszeni znalazła paragon z najdroższej restauracji w mieście. Wiedziała jedno – mąż nie był tam z nią. Potem Monika przypomniała sobie, że Karol ostatnio często przebywał poza domem i zdecydowanie częściej musiał zostawać w pracy po godzinach. W głowie Moniki zaczęła kiełkować natrętna myśl, którą kobieta starała się od siebie odsunąć. Tak mijały kolejne dni i tygodnie. Ale Monika baczniej przyglądała się temu, co robi jej mąż. Gdy oznajmił, że ma wyjazd integracyjny z pracy i nie będzie go przez cały weekend, znów powróciła ta natrętna myśl – Karol ma kochankę. Pixabay Monika zaczęła dopytywać o szczegóły wyjazdu. Pytała gdzie się zatrzymają, kto dokładnie jedzie, jakie mają plany, ile kosztował nocleg. Jej mąż nie spodziewał się, że znajdzie się w ogniu pytań. Jego reakcja sprawiła, że Monika nabrała jeszcze większych podejrzeń. Sprawdziła. Żaden ze współpracowników Karola nie był w ten weekend na wyjeździe integracyjnym. Zostawił ją dla młodszej o 30 lat kochanki Gdy Karol wrócił, Monika postanowiła zapytać wprost. Najpierw zapierał się, kluczył, kłamał, patrząc jej prosto w oczy. W końcu zdobył się na odwagę. Mam kogoś. To poważny związek. Nie chcę już z tobą być – oznajmił. Jak się okazało, za determinacją Karola kryła się 21-letnia kochanka. Monika chciała poznać prawdę, ale gdy w końcu ją usłyszała, pożałowała swojej decyzji. Zabolało tak bardzo, że w duchu stwierdziła, że chyba jednak wolałaby nie wiedzieć. Ukradkiem spojrzała w lustro. Zobaczyła w nim zaniedbaną, nieszczęśliwą kobietę w rozciągniętym dresie, który miał ukryć nadprogramowe kilogramy. Od dawna nie miała motywacji, żeby o siebie zadbać. Nigdzie razem nie wychodzili. Seks? Nie pamiętała już, kiedy ostatnio się kochali. Od lat była żoną, matką, sprzątaczką, kucharką, powierniczką. Ale zapomniała już, jak to jest być atrakcyjną i pożądaną. Kolejne słowa męża docierały do kobiety jak przez mgłę. Mówił, że chce się rozwieść, że od dawna w ich małżeństwie nie czuje się szczęśliwy, że Monika dawno przestała o siebie dbać i już go nie podnieca. W końcu Monika została sama. Z kubkiem kawy i cała we łzach. Pixabay Słodka zemsta Monika przepłakała kilka dni. Potem wybrała numer do swojej przyjaciółki Kasi. Jak zawsze mogła na nią liczyć. Przyjechała już po 15 minutach. Potem zarządziła: Zemścij się na nim! Ja już nawet wiem jak! Pokaż mu, że popełnił największy błąd życia. Zobaczysz, damy mu popalić! 50-latka marzyła tylko o tym, żeby zostać w łóżku i nie wystawiać nosa spod kołdry. Ale przyjaciółka nie dawała za wygraną. W końcu zaciągnęła Monikę do centrum handlowego. Plan był prosty, ale skuteczny. 50-latka wreszcie miała zrobić coś wyłącznie dla siebie. Karol spojrzy na ciebie i wtedy poczuje, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Ale wtedy będzie już za późno! – przekonywała Kaśka. Monika nie miała lepszego pomysłu na siebie i na resztę życia, posłuchała więc przyjaciółki. Zaczęła od czerwonej sukienki, seksownych szpilek i nowych kosmetyków. Ale to był dopiero początek przemiany. W następnych tygodniach kobieta zadbała o fryzurę i pozbyła się kilku nadprogramowych kilogramów. Zapisała się też na kurs hiszpańskiego, na który przez ostatnie lata zawsze brakowało jej czasu. Ale największa zmiana zaszła w jej wnętrzu. 50-latka stopniowo przeistaczała się w silną kobietę. Wiedziała, że będzie gotowa na spotkanie z mężem i jego kochanką. „Widzimy się na sali sądowej” Po trzech miesiącach od pamiętnej rozmowy, Monika weszła do sądu pewnym krokiem. Wystroiła się, jakby szła na huczną imprezę, a nie po to, żeby się rozwieść. Gdy zobaczyła wzrok Karola, wiedziała, że było warto. Monika… Świetnie wyglądasz! Chyba schudłaś? Zmieniłaś fryzurę? 50-latka uśmiechnęła się w duchu. Przez ostatnie lata Karol nie zauważał nawet, że była u fryzjera. Monika podziękowała za komplement, a potem spojrzała w stronę kobiety, która skradła serce jej męża. Rzeczywiście była ładna i zgrabna. Ale czegoś jej jednak brakowało. Przy Monice wyglądała jak podlotek. Karol triumfował. Zostawił żonę, związał się z młodą, atrakcyjną dziewczyną. A więc dlaczego na jego twarzy malował się smutek? Monika wiedziała, że żałuje tego, co zrobił. Dobrze go znała, a przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy odeszła kilka kroków, poczuła jego dłoń na ramieniu. Monika, przepraszam, może spróbujemy to jeszcze naprawić? Może pospieszyliśmy się z decyzją o rozwodzie? – usłyszała. My? O ile pamiętam, to była wyłącznie Twoja decyzja. Tak samo jak ta, żeby okłamywać mnie i zdradzać z dziewczyną w wieku naszej starszej córki. Widzimy się za chwilę na sali sądowej, Karol. Właściwie to wyświadczyłeś mi przysługę. – padła odpowiedź. Na sali sądowej Monika zobaczyła obcego człowieka. Ten, którego pokochała, nie zdradziłby jej, nie oszukał i nie porzucił. Nie wiedziała, co ją czeka, wiedziała jednak, że już nie zrezygnuje z siebie dla kogoś, kto na to nie zasłużył.
fot. Adobe Stock, nicoletaionescu Nigdy nie pisałam do żadnej gazety, ale teraz po prostu muszę komuś się zwierzyć. Mam prawie 25 lat, czyli całe życie przede mną. Teoretycznie przynajmniej. Bo, niestety, srodze się zawiodłam na mężczyznach. Kompletnie straciłam zaufanie do płci przeciwnej i nie wiem, czy kiedykolwiek je odzyskam. Okazało się, że facet, z którym byłam przez prawie rok, haniebnie mnie oszukał. Prawda wyszła na jaw przez przypadek. Nie wiem, jak długo trwałby ten nasz nieszczęsny związek, gdyby nie wizyta jego kolegi. Siedzieliśmy jak zwykle u Marka (firma wynajmowała dla niego mieszkanie), gdy ktoś zapukał do drzwi. Marek otworzył, wpuścił do środka jakiegoś gostka w swoim wieku. Nawet mi go nie przedstawił; facet powiedział tylko „Dzień dobry”. Marek wyraźnie się zmieszał i szybko zabrał gościa do drugiego pokoju. Drzwi zostawił uchylone, więc słyszałam, że dyskutują na tematy zawodowe. Zrobiłam im kawy i poszłam poczytać. Czekałam, kiedy mi się oświadczy. Nie naciskałam Nazajutrz ów facet znowu się zjawił. Tym razem ja otworzyłam drzwi, a on mnie powitał i powiedział, że nazywa się Maks. Zdziwiłam się: nikt nas tak często nie odwiedzał. Ja spotykałam się z koleżankami na mieście albo u rodziców, gdzie wciąż mieszkałam, a Marek jako przyjezdny nie miał wielu znajomych. On też się zdziwił na widok Maksa. Ja akurat miałam wyjść. – Nie zrobi nam pani kawy? – zapytał Maks z dziwnym uśmiechem. Nie chciałam być niegrzeczna, więc zaniosłam im tę kawę i poszłam sobie. Po kilku dniach Maks pojawił się kolejny raz. I znowu miałam nieprzyjemne wrażenie, że lustruje mnie wzrokiem. Czułam się przy nim nieswojo. Zanim Maks się pożegnał, dotarło do mnie, jak powiedział do Marka po cichu: – Jakby co, to nic Marcie nie powiem. Będę milczał jak grób. Możesz na mnie liczyć – i poklepał go po ramieniu. Dalszej wymiany zdań już nie słyszałam, bo zagłuszyły ją skrzypiące drzwi. Chwilę potem zaczęłam wypytywać Marka, kim jest wspomniana Marta. – Moja poprzednia dziewczyna – wyjaśnił spokojnie. – Dawno nieaktualne. Maks nie nadąża za rozwojem wydarzeń. Więcej do tego nie wracaliśmy. Nie widziałam powodu do śledztwa. Nigdy nie miałam żadnych podejrzeń wobec Marka. Dogadywaliśmy się na każdy temat, w łóżku też było nieźle. Widywaliśmy się co dzień. O ślubie nie mówiliśmy, ale uznałam, że mamy czas. Marek był co prawda ode mnie trochę starszy, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Zresztą wolałam takich mężczyzn, wydawali mi się bardziej odpowiedzialni. Nie dziwiły mnie jego weekendowe wyjazdy. Powiedział, że mieszka z rodzicami, musi się nimi opiekować. Obiecał mnie kiedyś do nich zabrać. Po kilku dniach znów usłyszałam dzwonek do drzwi. Najpierw nie chciałam otwierać, bo byłam w domu sama. Marek akurat pojechał na weekend do rodziców i zostawił mi klucze, żebym sobie pomieszkała. A ja doszłam do wniosku, że trzeba porządnie posprzątać. Dzwonek uparcie dzwonił, więc pomyślałam, że może to listonosz. Otworzyłam. W drzwiach stał Maks. – Marka nie ma – powiedziałam od razu. – Przyjedzie w niedzielę wieczorem. – Ja nie do Marka – odparł. – Mogę wejść? Trochę się zdziwiłam, ale wpuściłam go do środka. Wskazałam fotel, nawet zaproponowałam kawę. W końcu przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi, prawda? – Nie zapytasz, co mnie sprowadza? – spytał Maks po chwili. – Czekam, aż sam mi powiesz – odparłam. – Sprawa jest nietypowa. Powiedziałbym, bardzo trudna. I nie wiem, jak zacząć. – Najlepiej od początku – zażartowałam. Liczyłam na to, że zaraz sobie pójdzie, bo generalne porządki zajmują dużo czasu. Maks patrzył na mnie tym swoim dziwnym wzrokiem. – Właściwie to nie powinienem się wtrącać – powiedział z namysłem. – I na początku nie chciałem. W końcu, myślę sobie, to nie moja sprawa. Z drugiej strony, niby nie moja, ale doszedłem do wniosku, że Marek to podły egoista. Krzywdzi dwie osoby, żeby jemu żyło się wygodnie. Tu urwał i dla odmiany zaczął wpatrywać się w widok za oknem – akurat zaczął padać śnieg. Milczeliśmy przez chwilę. Oczywiście niczego nie rozumiałam. On pewnie się spodziewał, że zacznę wypytywać, o co chodzi, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Chce mówić? Niech mówi. Ja mu niczego ułatwiać nie będę. – Czy wiesz, kim jest Marta? – zapytał w końcu, oderwawszy wzrok od okna. Zdenerwowałam się: – Wiesz co? Ja też myślę, że to nie twoja sprawa. I że jednak nie powinieneś się wtrącać w nasze życie. – Naprawdę tak myślisz? Marta jest żoną Marka i z tego co wiem, wciąż aktualną. Odwiedzą ją, kiedy nie jest z tobą, Urządził się genialnie, nie uważasz? On po prostu zazdrości nam szczęścia Zabrakło mi powietrza, zobaczyłam mroczki przed oczami. Pewnie zbladłam jak płótno, bo Maks z niepokojem zapytał, czy się dobrze czuję. – Nie wierzę! – krzyknęłam. – Jakim prawem mnie nachodzisz i burzysz mój świat?! Widzę, jak mi się przyglądasz. Czego ode mnie chcesz?! Dlaczego niby miałabym wierzyć tobie, a nie Markowi? – Jesteś pewna, że warto mu ufać? – zapytał. Ziarno niepewności zostało zasiane. Chciałam mieć pewność, a jednocześnie – żeby wszystko zostało po staremu. – Przecież sama możesz sprawdzić. Albo zapytaj Marka. Ma żonę i syna. Czułbym się nie w porządku, gdybym ci tego nie powiedział – stwierdził Maks, wstając. – Nie gniewaj się, ale zostawię cię z tym samą. Musisz przemyśleć sprawę. I wcisnął mi w dłoń swoją wizytówkę: – To na wypadek, gdybyś potrzebowała pomocy. Niekoniecznie pierwszej, chociaż mam uprawnienia ratownika medycznego. Ale gdybyś na przykład się czuła samotna… Myślałam, że zwymiotuję. Nie dość, że wywrócił mi świat do góry nogami, to jeszcze ośmielił się złożyć niedwuznaczną propozycję! – Jesteś piękną dziewczyną. Szkoda cię dla takiego… – Wyjdź! – krzyknęłam przez łzy, a gdy w końcu się zmył, z rozmachem zatrzasnęłam za nim drzwi. Płakałam całą noc. W ogóle nie zmrużyłam oka. W sobotę rano wsiadłam w pociąg i pojechałam do Marka. Nie tyle go sprawdzić, co zapytać, dlaczego Maks opowiada o nim takie rzeczy. Szybko odnalazłam ślad. Kiedyś wspominał, że rodzice mieszkają na największym osiedlu w mieście, w bloku pomalowanym na zielono. Miałam szczęście, ponieważ już druga napotkana kobieta zapytana o Martę wskazała mi właściwy budynek. Na domofonie widniał tylko inicjał „M”. Serce waliło mi w piersiach. Czułam się jak złodziej, ale nie mogłam się już wycofać. Chciałam mieć pewność. Wślizgnęłam się do bloku, gdy wbiegały do niego jakieś dzieci. Dłuższą chwilę stałam na dole przy skrzynkach pocztowych, zastanawiając się, co dalej. Po namyśle weszłam piętro wyżej. Stamtąd miałam dobry widok na drzwi mieszkania Marka – albo Marka i Marty. Wciąż łudziłam się, że Maks kłamał. Znowu los mi sprzyjał. Po kwadransie te drzwi otworzyły się i z mieszkania wyszli po kolei: mały chłopczyk, jakaś kobieta i mój chłopak. Uśmiechnięty malec trzymał Marka za rękę, podczas gdy ona zamykała drzwi. – Tak się za tobą stęskniłem tatusiu… – powiedział chłopczyk, przytulając się do nóg Marka. – Ja też – Marek pochylił się i pocałował synka, a po chwili tę kobietę. Natychmiast podjęłam niezbędne decyzje Nogi ugięły się pode mną. Usiadłam na schodach. Przesiedziałam tam dobre pół godziny. Na szczęście nikt nimi nie szedł, więc i nie musiałam się tłumaczyć, co ja właściwie robię na tych schodach. Ledwie dowlokłam się na dworzec kolejowy. Miałam ochotę „wsiąść do pociągu byle jakiego” i pojechać dokądkolwiek, jak najdalej od Marka i bagna, w którym mnie unurzał. A najchętniej na koniec świata. Bo ten mój właśnie runął. Wróciłam jednak do „naszego” mieszkania, bo nie chciałam w takim stanie pokazywać się rodzicom. Potem napisałam list do Marka, włożyłam do koperty klucz i wrzuciłam do skrzynki pocztowej. Marek nie zadzwonił, nie napisał. Nie wiem, co będzie, jak spotkamy się przypadkowo. Za to odezwał się Maks, ale nie odebrałam. Co on sobie wyobraża, że można zerwać z jednym facetem i od razu rzucić się na drugiego? Może jeszcze na pierwszej randce wskoczyć mu do łóżka? Czuję się jak strzęp człowieka. Chodzę do pracy i tylko to jakoś mnie trzyma. Pluję sobie w brodę, że byłam tak okropnie naiwna. Już tego błędu nie popełnię. Czytaj także:„Pamiętaj, że on zawsze znajdzie lepszą. Jeśli nie akceptuje twoich niedoskonałości, nie myśl, że nagle mu się odmieni”„Nienawidziłem kobiet. Ciągłe plotki i gderanie przyprawiało mnie o mdłości. Życie w babińcu namieszało mi w głowie”„Mój brat był oczkiem w głowie mamy. Przelała na niego całą miłość. Efekt? Wychowała go na obiboka i nieudacznika”
241 i 242: Jest wieczór. Roztrzęsiona Cavidan chodzi w tę i z powrotem wzdłuż kanapy, kurczowo ściskając komórkę w dłoni. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. Kobieta momentalnie odbiera połączenie i mówi do słuchawki: „Słucham cię, mów szybko! Jesteś pewien, że on pomoże? Rozumiem, doskonale. Zatem umów mnie z nim na jutro”. Pani Tarhun rozłącza się i mówi do siebie z uśmiechem na twarzy: „Nie pozostawiłaś mi wyboru, Cemre”. Tymczasem Emir wyszukuje w Internecie informacje na temat Adema – wykładowcy swojej żony. Nagle drzwi gabinetu otwierają się i do środka wchodzi Reyhan. Mężczyzna szybko zamyka laptopa. „Przeszkodziłam ci w czymś?” – pyta Reyhan. „Nie, właśnie skończyłem” – odpowiada syn Cavidan i staje naprzeciwko żony. „Możemy porozmawiać?”. „Oczywiście. Wystarczy, że ty będziesz mówić, a ja mogę słuchać cię do końca życia”. „Chcę porozmawiać z tobą o czymś bardzo ważnym dla mnie”. „Dobrze, słucham cię”. „Czy możesz mnie już więcej nie odwozić na uczelnię? Chcę studiować na równych prawach z innymi studentami. Nie chcę być wyróżniona tylko z powodu mojego nazwiska”. „Dobrze, niech tak będzie, ale dlaczego nagle zaczęło ci to przeszkadzać? Tak bez konkretnego powodu?”. „To nie jest bez powodu” – oświadcza dziewczyna. – „Zadzwoniła dziś do mnie asystentka wykładowcy Bury. Powiedziała, że mam do niej zadzwonić, gdybym miała jakiekolwiek problemy. Przyczyną takiego specjalnego traktowania jest tylko to, że jestem twoją żoną. To bardzo uprzejme z ich strony, ale wcale nie podoba mi się ta sytuacja. I tak zrobiłeś już wystarczająco dużo. Dzięki tobie nie straciłam tego roku. Więcej już nic nie musisz robić, inaczej będę czuła się źle”. „Dobrze, niech będzie tak, jak tobie odpowiada” – zgadza się Emir. – „Od tej pory to Yasin będzie cię odwoził na uczelnię”. Reyhan wiesza się mężczyźnie na szyi i mówi: „Bardzo ci dziękuję. Jesteś najbardziej wyrozumiałym mężem na świecie”. Gdy Reyhan wychodzi, Emir ponownie zasiada przez laptopem i przeczesuje Internet, by dowiedzieć się czegoś więcej o Ademie. „Wszędzie to samo” – mówi zrezygnowany mężczyzna. – „Wykształcenie, kariera akademicka i kilka zdjęć. Gdybym to ja przyjmował go do pracy, powiedziałbym: Oto człowiek idealny! Nie ma żadnych wad, poza tą, że kręci się koło mojej żony… Ademie Gencoglu, wcale mi się nie podobasz. Co mają znaczyć odwiedziny w domu pod pretekstem dostarczenia notatek? Zachowujesz się jak zwykły smarkacz! Nie mam innego wyjścia”. Syn Cavidan podnosi komórkę z biurka i wybiera do kogoś numer. „Pewnie jesteś ciekawy, dlaczego dzwonię tak późno” – mówi do słuchawki. – „Właściwie nigdy nie podejrzewałbym, że to powiem. To znaczy nie w moim stylu jest prosić o coś takiego, ale…”. Głos zostaje wyciszony. Nie słyszymy tego, co dalej mówi Emir. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan na zewnątrz spotyka się z jakimś mężczyzną. „Siostro, do tego, o czym mówisz, wystarczą dwie serie elektrowstrząsów” – oznajmia jegomość. – „Jej pamięć będzie całkowicie wyczyszczona. Mówiąc wprost, ona zamieni się w roślinę”. „Daj Boże, by tak się stało” – mówi matka Emira. – „Pamięć nigdy nie może jej wrócić. Chcę tego dla jej dobra, żebyś mnie dobrze zrozumiał”. „Mnie tam wszystko jedno, do czego ci to potrzebne” – oznajmia mężczyzna. – „Interesują mnie tylko pieniądze, które za to dostanę”. „Potrafisz przeprowadzić elektrowstrząsy? Jesteś tego pewien, prawda? Chodzi o to, żeby wszystko poszło, jak trzeba”. „Całe życie pracuję w szpitalu. Doświadczenie mam większe, niż niejeden lekarz. Brakuje mi tylko dyplomu. Prawdę powiedziawszy zostałem już stamtąd zwolniony, ale z łatwością mogę dostać się do środka. Powiedz mi tylko o pieniądzach. O resztę się nie martw”. Cavidan wyciąga z torebki kopertę z pieniędzmi i przekazuje ją mężczyźnie. „To połowa umówionej kwoty” – oznajmia. – „Resztę dostaniesz po robocie”. Tymczasem Taci wchodzi na teren rezydencji. Chce tylko popatrzeć na chodzącą Sunę, ale przypadkowo natyka się na nią. Dziewczyna uśmiecha się szeroko na jego widok. Akcja przenosi się do szpitala. Mężczyzna, z którym spotkała się Cavidan, w przebraniu pielęgniarza wchodzi do sali Cemre. Podchodzi do leżącej na łóżku dziewczyny i umieszcza elektrody na jej skroniach. „Co to takiego?” – pyta na wpół przytomna Cemre. Jest pod działaniem silnych leków uspokajających. „Nie próbuj na próżno, piękna. Leż teraz spokojnie” – mówi fałszywy pielęgniarz i uruchamia aparaturę do elektrowstrząsów. Ciało dziewczyny wygina się w konwulsjach. Akcja przenosi się do domu Kemala. Małżonkowie siedzą przy stole w uroczystych ubraniach. „Dlaczego nic nie jesz?” – pyta ojciec Masal. – „Nie smakuje ci?”. „Nie, jest bardzo smaczne” – odpowiada Narin, choć prawie niczego nie skosztowała. – „Siostra Sehriye uparcie namawiała mnie, bym się ładnie ubrała. Podobno mają przyjść ważni goście, to prawda?”. „Nie będzie żadnych gości, ale dobrze, że tak ci poradziła. Bardzo dobrze wyglądasz”. „Stół też wygląda zachęcająco. Świętujemy coś?”. „Tak”. „Czyli to, co świętujemy, jest bardzo ważne?”. „Jeśli o mnie chodzi, to tak. Mam nadzieję, że i dla ciebie takie będzie”. „Rozumiem, że zamierzasz powiedzieć mi coś ważnego?” – domyśla się przyjaciółka Reyhan. „Tak” – potwierdza Kemal i robi krótką pauzę. – „Ja…”. W tym momencie telefon Narin zaczyna dzwonić. „To jakiś nieznany numer” – oznajmia dziewczyna, zerkając na ekran komórki. „Odbierz, jeśli chcesz”. Narin naciska zielony przycisk i przykłada słuchawkę do ucha. „Mówi Erhan” – po drugiej stronie rozlega się męski głos. Na twarzy żony Kemala zaskoczenie miesza się z wyraźnym niepokojem. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak jakiś mężczyzna kładzie obrączki na dłoni Narin. „Kiedy tylko przekroczymy granicę, nałożymy je na nasze palce” – oznajmia. – „Czekaj na mnie, Narin”. Akcja przenosi się na uczelnię. Reyhan zajmuje miejsce na auli. Dwie dziewczyny z rzędu wyżej szepczą między sobą: „Widziałaś nowego wykładowcę? Jaki piękniś z niego!”. „Oczywiście, że widziałam. On jest niezwykły”. Następuje zbliżenie na drzwi wejściowe. Do środka wchodzi jakiś mężczyzna. Widzimy tylko jego buty i nogawki spodni. Wszystkie dziewczyny na sali wzdychają w zachwycie nad urodą przybyłego. Reyhan jeszcze go nie widzi, gdyż zajęta jest szperaniem w swoim piórniku. „Witajcie, przyjaciele” – odzywa się przybyły, a Reyhan wypuszcza przybory z rąk. Doskonale zna ten głos. Szybko unosi głowę i zdumiona widzi na miejscu wykładowcy… swojego męża! „Nazywam się Emir Tarhun” – przedstawia się nowy wykładowca. – „Przez jakiś czas będę was uczył rysunku technicznego”. „Bardzo się cieszymy, profesorze!” – mówią studentki z rozanielonymi wyrazami na twarzach. Reyhan jako jedyna nie podziela ich entuzjazmu. „To jasne, że od teraz będą to nasze ulubione zajęcia” – szepcze siedząca obok niej Banu, która także jest pod wrażeniem Emira. Akcja wraca do domu Kemala. Narin trzyma słuchawkę przy uchu, ale niczego nie mówi. Siedzi jak zamurowana. „Narin, jesteś tam? Słyszysz mnie?” – pyta Erhan, dawna miłość dziewczyny. – „Muszę natychmiast się z tobą spotkać”. Narin odkłada komórkę od ucha i rozłącza się. Jest w ciężkim szoku. „Co się stało? Jakieś złe wieści?” – pyta Kemal. Jego żona bez słowa wstaje od stołu. – „Dokąd idziesz? Co się stało? Dostałaś złą wiadomość? Nie powiesz mi o tym?”. „Później porozmawiamy” – wydobywa z siebie Narin i odchodzi. Akcja przenosi się do ogrodu na terenie rezydencji. „Nareszcie! W końcu mnie odwiedziłeś!” – cieszy się Suna. – „Powiedziałeś, że zadzwonisz, ale nie zrobiłeś tego. Nie wytrzymałam i pojechałam do ciebie, ale nie było cię w domu. Prawie wpadłam w rozpacz. Bałam się, że już o mnie zapomniałeś. No nic, to nasze pierwsze spotkanie od chwili, gdy zostałeś potrącony, więc powiedzmy, że ci daruję. Z tobą wszystko dobrze, prawda?”. „Tak, dobrze, nie martw się” – mówi Taci. – „Teraz, widząc cię stojącą na nogach, czuję się jeszcze lepiej”. „Masz w tym dużą zasługę” – przekonuje Suna. – „Niestrudzenie dodawałeś mi otuchy i mobilizowałeś do dalszej pracy”. „Wujek Kemal bardzo się zdenerwował. Mam nadzieję, że nie masz przeze mnie żadnych problemów?”. „Nie, trochę mnie tylko upomniał… Muszę już iść, mam pilną sprawę”. „Przecież dopiero co przyszedłeś. Nie możemy normalnie porozmawiać?”. „Muszę dotrzymać danego słowa bratu Kemalowi” – mówi w myślach chłopak i oznajmia: „Naprawdę muszę iść”. „Dobrze, a kiedy znowu przyjdziesz?”. „Jutro… Jutro do ciebie wpadnę. Dużo spaceruj”. Kiedy Taci odchodzi, do Suny podchodzi jej matka. „Kim był ten młodzieniec?” – pyta. „To mój przyjaciel. Przyszedł mnie odwiedzić” – odpowiada dziewczyna. „Jaki przyjaciel? Jak się nazywa? Nie przypominam go sobie”. „Cóż, nie znasz go…” – Suna szybko odchodzi, chcąc uniknąć konieczności dalszych tłumaczeń. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin jest w sypialni. Stoi na środku pomieszczenia i mówi do siebie: „On wrócił. Po tym, jak mnie oszukał i okłamał. Zostawił mnie w połowie drogi. Jak on śmie?! Co to za arogancja? Jak może tak po prostu dzwonić do mnie?”. Żona Kemala otwiera szafę i z górnej półki wyciąga pudełko. W jego środku znajdują się dwie złote obrączki, które przed laty wręczył jej Erhan. Akcja przenosi się na uniwersytet. Po skończonych zajęciach Reyhan udaje się do gabinetu, w którym znajduje się jej mąż. „Drogi nauczycielu, słucham cię!” – mówi dziewczyna, żądając wyjaśnień. „Spokojnie. Ktoś jeszcze może zobaczyć, że weszłaś do mojego gabinetu” – stwierdza Emir. – „Nie sądzę, żebyś tego chciała. Uprzedzam cię jako twój nauczyciel”. „Mówiłam ci, że nie chcę być wyróżniana spośród reszty studentów, mówiłam, żebyś nie odwoził mnie na uczelnię, a ty tak po prostu zaczynasz pracować na uniwersytecie w charakterze wykładowcy. Wieczorem położyłeś się jako normalny człowiek, a rano wstałeś jako nauczyciel”. „I to wszystko zrobiłeś w tajemnicy przede mną” – kontynuuje Reyhan. – „Jeśli chciałeś mnie zaskoczyć, to ci się udało, ale proszę, nie ciągnij już tego”. „Tę ofertę otrzymałem już dawno temu” – oświadcza Emir, podnosząc się zza biurka. – „Tak się jednak złożyło, że mogłem przyjąć ją dopiero teraz”. „Aha, jasne, dopiero teraz… Powiedz wprost, że czekałeś aż zacznę tutaj naukę”. „Nie zaprzeczę, że twoje studia wpłynęły na moją decyzję, ale nic się nie martw. Nikt się nie zorientuje, że jesteśmy małżeństwem. Tutaj dla ciebie jestem tylko i wyłącznie nauczycielem. Muszę jednak przyznać, że kiedy się tak złościsz, stajesz się jeszcze piękniejsza”. Reyhan chwyta dłoń męża i wskazuje na jego palec serdeczny. „A gdzie twoja obrączka?” – pyta. „Przecież sama powiedziałaś, że nie chcesz, by ktokolwiek zorientował się, że jestem twoim mężem” – przypomina Emir. – „Dlatego właśnie nie założyłem obrączki”. „Ale ja wcale nie kazałam tobie jej nie zakładać. Chciałam tylko, żeby nikt nie zorientował się, że jesteśmy małżeństwem. No nic, moje zajęcia się skończyły i wracam do domu”. Dziewczyna opuszcza gabinet. Narin idzie przez miasto. Chowa się pod parasolem przed deszczem. W jej oczach szklą się łzy. „Nie masz prawa. Nie masz prawa wracać po tylu latach!” – mówi do siebie wzburzona dziewczyna. Następuje retrospekcja. W szpitalu trwa operacja. Widzimy zespół lekarzy zgromadzonych przy stole operacyjnym. Jednym z nich jest… Narin! Z aparatury dobywają się coraz bardziej niepokojące dźwięki. „Sto miligramów adrenaliny” – wydaje polecenie jeden z lekarzy. – „Puls spada. Tracimy pacjenta!”. „Erhan, zostaw, ja będę kontynuowała” – odzywa się Narin. „Wykluczone. Ja zacząłem operację i ja ją skończę. Dam radę. Zwiększyć dawkę do stu pięćdziesięciu miligramów. Natychmiast!”. „Proszę, pozwól, ja to zrobię” – powtarza Narin. Następnie chwyta za elektrody defibrylatora i przykłada je do klatki piersiowej pacjenta. Z aparatury wydobywa się ciągły sygnał. „Straciliśmy go” – mówi jeden z lekarzy. – „Straciliśmy pacjenta…”. Następuje kolejna retrospekcja. Widzimy Erhana, który w furii zrzuca rzeczy z biurka. „Niech to szlag!” – przeklina mężczyzna. „Zrobiłeś wszystko, co tylko było możliwe” – przekonuje Narin. – „Tylko cud mógł pomóc w tym przypadku”. „Narin ma rację” – dodaje drugi z lekarzy. – „Uspokój się choć trochę”. „Nie uratowałem go! On umarł! Niech to szlag!”. „Posłuchaj, zrobiliśmy wszystko, co było możliwe” – powtarza Narin. – „Weź się w garść, proszę”. „Wiesz, kim był ten zmarły?” – pyta spanikowany Erhan. – „Kompletnie nie masz pojęcia o tym, kim był człowiek, którego nie zdołaliśmy uratować! To syn Kartala Cevhera!”. Na twarzy Narin i drugiego z lekarzy pojawia się przerażenie. „To syn tego mafioso?” – dopytuje dziewczyna. „Tak! On nas zniszczy!”. W kolejnej retrospekcji widzimy Narin siedzącą w samochodzie. W rękach trzyma pudełko, które obecnie ukrywa w szafie, w domu Kemala. „Tylko to mogę zabrać ze sobą” – mówi dziewczyna i kładzie pudełko na tylnej kanapie. – „Gdzie jesteś, Erhan? Dlaczego jeszcze cię nie ma? A może… Może oni już cię znaleźli? Boże, nie daj mi zwariować. Chroń go. Żeby tylko nic mu się nie stało”. Załamana Narin kładzie twarz na kierownicy. Po chwili drzwi jej samochodu otwierają się i na fotelu pasażera zasiada Erhan. „Dzięki Bogu, tak bardzo się denerwowałam” – dziewczyna czuje wielką ulgę. „Gonią za nami. Wszędzie nas szukają” – mówi zdyszany mężczyzna. – „Dowiedzieli się nawet, gdzie zamierzamy się ukryć. Musisz natychmiast stąd zniknąć. Ukryj się w najbezpieczniejszym miejscu, jakie tylko znasz”. „A ty?” – pyta Narin. „Będziemy się ukrywać osobno” – wyjaśnia Erhan. – „Załatwię paszporty, potem się spotkamy i uciekniemy razem. Nie możemy dłużej zostać w Azerbejdżanie”. „Jak to? Mamy wyjechać z Azerbejdżanu?”. „Nie mamy innego wyjścia. Oni znajdą nas tutaj wszędzie, gdziekolwiek byśmy się nie ukryli”. Mężczyzna wyciąga z kieszeni karteczkę i przekazuje ją ukochanej. „Za dwa dni przyjdź pod ten adres. Bądź bardzo ostrożna”. „A co z Aybekiem? On też pojedzie z nami?”. „Aybek nie żyje… Narin, nie możemy tracić czasu. Oni mogą nas znaleźć w każdej chwili! Tak jak powiedziałem, spotkamy się za dwa dni. A teraz już odjedź”. Erhan wysiada z auta i odchodzi. W następnej retrospekcji widzimy czekającą w lesie Narin. Dziewczyna co chwila zerka na zegarek i rozgląda się dokoła. „Tyle czasu już minęło. Gdzie on jest?” – niepokoi się Narin. Następnie wyciąga telefon i wybiera numer do ukochanego. Ten jednak nie odpowiada. – „Na pewno coś mu się stało… Boże, dopomóż!”. Po chwili do dziewczyny podchodzi mężczyzna organizujący ucieczkę. „Musimy już iść” – oznajmia. „Nie ma mowy. Nigdzie się bez niego nie ruszę” – oświadcza stanowczo Narin. „To długo na niego poczekasz… Wczoraj w nocy twój ukochany ulotnił się. Nie wiedziałaś o tym?”. „To niemożliwe! Sam mi mówił, że uciekniemy razem!”. „Widziałem na własne oczy, jak ucieka”. „Nie mógł tak postąpić. Nie mógł zostawić mnie i odejść” – nie może uwierzyć Narin. „Myśl co chcesz, ale ci ludzie są już blisko. Ja idę” – oznajmia mężczyzna i odchodzi. Załamana Narin upada na kolana. Gdy jednak słyszy głosy nadchodzących mafiosów, szybko podnosi się i biegnie w kierunku, w którym oddalił się jej kompan. Akcja wraca do teraźniejszości. Narin siedzi na ławce i zanosi się rzewnym płaczem. „Dlaczego? Dlaczego wróciłeś do mojego życia?” – pyta. Czy nieoczekiwany powrót dawnej miłości namiesza w życiu Narin? Co z jej małżeństwem z Kemalem? Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.
facet mnie oszukał i zostawił